piątek, 14 maja 2010
na młodo
kapustka, młoda, ach jaki smak! Patrząc tylko na naszą pogodę nie jestem za bardzo pewna jej pochodzenia, ale grunt, że Polska i młoda. Czekałam, aż się pojawi w sklepach. Dorwałam ją i przygotowałam według przepisu mojej babci.
Poszatkowałam główkę (nie mogłam oprzeć się podjadaniu...)i pół cebuli. W rondlu rozgrzałam sporą łyżkę masła i zeszkliłam na nim cebulkę. Już sam zapach jej spowodował nadmierny ślinotok ;)
Na zeszkloną cebulę wrzuciłam kapuchę, troszkę podlałam wodą (niewiele - tak by się nie przypaliła) i często mieszałam. Ja lubię nierozgotowaną, taką z lekka twardawą, ale każdy jej miękkość może dostosować do swoich upodobań.
Pod sam koniec duszenia dodałam pokrojonego na małe kawałki pomidora. Trochę posoliłam i popieprzyłam.
I pałaszowałam ją bez zbednych dodatków :) chociaż ona sama świetnie komponuje się z mięsem. U babci jadałam ją z kluskami kładzionymi, polanymi masełkiem... mmmmm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mmm, ja najbardziej ta wersję lubię z ziemniaczkami :) pyszności...
OdpowiedzUsuńmłoda kapusta..uwielbiana. z koperkiem.
OdpowiedzUsuń