środa, 11 sierpnia 2010
ciepło i chłód
Poczujcie rozgrzane pachnące, ociekające sokiem brzoskwinie...
Poczujcie nutkę miodu, goźdźika i cytryny...
Poczujcie chłód lodów waniliowych...
Poczuliście?
Taki dziś Wam serwuję deser!
Połówki, ćwiartki, (jak Wam uda się wykroić) brzoswkiń. Na patelni rozgrzana wielka łyżka miodu, trochę wody, kilka goździków i wyciśniętej cytryny. Na tym duszą się brzoswkinie, tak długo jak chcecie. Jeśli cchecie twardsze, to krócej, jeśli bardziej miekkie, to dłużej. Kilka razy obracam je łyżką, szczególnie po to, by aromat miodu i goźdxików wsiąkł do ich środka. Przykrywam pokrywką.
A potem do miseczek i na to łyżka lodów waniliowych (tych bardziej prawdziwie waniliowych). A potem musicie znów lecieć na targ po brzoskwinie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
połączenie idealne na lato!
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie połączenia, takie słodkości owocowe
OdpowiedzUsuńBrzoskwinie w miodowej glazurze muszą być pyszne.
OdpowiedzUsuńEch... dlaczego ja jestem na diecie?! pyszności!
OdpowiedzUsuń