Zupa ogórkowa bywała u mnie w rodzinnym domu zupą tzw. dyżurną. Podobnie zresztą, jak pommidorówka. Żadnej z tych zup nie lubiłam. Ogórkowa była za kwaśna a pomidorówkę babcia robiła z koncentratu, bo to była pomidorówka komunistyczna. Była na pewno czerwona ;)
Teraz pomidorówkę lubię, ale z prawdziwych pomidorów, a do ogrókowej postanowiłam się przekonać. Tym samym, wykonałam drugi krok, sięgnęłam po Ewę Aszkiewicz, "kuchnia Polska, 1001 Przepisów" i wg podanego tam przepisu, zrobiłam moją wariację.
Przepis oryginalny:
Zupa z kiszonych ogórków
-przepis z kuchni staropolskiej
Składniki:
5 szklanek esenconalnego wywaru z włoszczyzny i kości.
2 twarde kiszone ogórki
kopiasta łyżka smalcu
1/2 szklanki, lub nieco więcej - zależnie od upodobań smakowych - soku z ogórków
2 ziarna ziela angielskiego
liść laurowy
duży ząbek czosnku
szklanka śmietany
łyżka mąki
posiekany koperek
Wywar przyprawiamy, zagotowujemy i trzymamy pod przykryciem na niewielkim ogniu. Ogórki obieramy ze skórki i ucieramy na jarzynowej tarce z dużymi otworami, odsączamy na śicie a sok wlewany do wywaru. Odsączone ogórki zasmażamy minutę na rozgrzanym smalcu, często mieszając, oprószamy mąką i zasmażamy razem przez 3-5 minut, by mąka straciła smak surowizny. Następnie dodajemy je do wywaru i zagotowujemy, po czym zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze przez 2 min. Po zestawieniu z ognia dodajemy spienioną śmietanę, koperek i, jeżeli trzeba, doprawiamy do smaku. Podajemy z młodymi ziemniakami z wody obficie polanymi świeżymi skawrkami i posypanymi zieleniną.
A ja...
a ja poszłam na żywioł. Z zamrażarki wyszperałam kawał podeszwy od wędzonego boczku. Ugotowałam wywar z warzyw z podeszwą. Dałam jednak więcej ziela i 2 liście laurowe. Uwielbiam posmak tych przypraw w zupie! Dzięki boczkowi, wywar miał wyraźnie podwędzany smak.
Potem ogórki, nie obierałam, ale starłam na tarce i .... wrzuciłam do wywaru. W tym również momencie przypomniało mi się, że miałam je zasmażyć. Cóż następnym razem... Starłam również marchewkę z wywaru i korzeń pietruszki, żeby coś tam jeszcze w zupie pływało. Osobno ugotowałam ziemniaki i również dorzuciłam do garnka. Od razu przyznam się, że nie lubię zup zabielanych, więc śmietana nie znalazła u mnie zastosowania.
Czy zupa była smaczna? Mój syn, na wieść o ogórkowej powiedział - "Nie lubię"!! Ale jak spróbował dodał "ale taką tak". Koleżanka, która takowe zupy kocha, dała mi piątkę, więc źle nie było. Ponieważ miałam wielki gar, (aaa, dodałam oczywiście więcej ogórków i więcej soku, ale kwaśna nie była), kolejnego dnia dorobiłam do niej grzanki i było jeszcze smaczniejsze!
Ufff, drugi przepis z głowy ;)
pomidorową kocham tylko z koncentratu :) a ogórkowa każda jest dobra:)
OdpowiedzUsuńJa tam lubie ogórkowa i to bardzo :)Nawet nie wiem czy bardziej pomidorowa czy ogórkową...
OdpowiedzUsuńha, ja wiem, jestem jakaś dziwna ;)
OdpowiedzUsuń