Bezzdjęciowy, bo zdjęcie nie wyszło, a szkoda, bo mazurek najlepszy jaki jadłam. Najlepszy, jeśli chodzi o przepis, chociaż i tegoroczne wykonanie również mnie zadowala :)
Najpierw robimy kruche ciasto, tym razem spróbowałam przepis z Kuchni Polskiej. E Aszkiewicz; 2 szklanki mąki, kostka masła (25dkg), 3/4 szklanki cukru pudru, żółtko, szczypta soli. Do zagniecenia dodałam tylko parę kropel śmietanki. Nie wiem, czy mąka była akuratna, czy proporcje tego ciasta są dla mnie idealne, ale pierwszy raz udało mi się tak szybko zagnieść!
Ciasto leżakujemy trochę w lodówce, później pieczemy spód. Po upieczeniu kładziemy nań powidła śliwkowe (ja miałam domowej, tesciowej roboty przerobione śliwki, praktycznie bez cukru, na to duuużo bakali (podobnie jak w poprzednim przepisie: suszone morele, żurawina, skórka pomarańczowa o suszone śliwki). Bakali musi być duuuuuuużo.
Teraz robimy gęsta polewę czekoladową (z prawdzwiego kakao), polewamy mazurek - nierówno. Oto chodzi, żeby w jednym miejscu było więcej a w drugim mniej.
A później trzeba głośno gwizdać, żeby jej szybko nie zjeść :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz