sobota, 14 listopada 2009

wzięłam byka za rogi :)


Mój piekarnik, dość stary, nie za bardzo pała do mnie miłością. Owszem, wychodzą w nim pieczenie, zapiekanki, kruche ciasto i bezy, ale z kilku prób upieczenia porządnego ciasta udała się w końcu ostatnia. No, jeżeli biszkopt można nazwać prawdziwym ciastem...

śednio co pół roku ponawiałam próbę porozumienia się i w końcu się udało :)

Przepis prościutki:
co potrzebujemy?
6 jajek
6 kopiastych łyżek cukru pudru
4 kopiaste łyżki mąki krupczatki
kopiasta łyżka kakao
cukier waniliowy
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

jak przygotować?
Tortownice natłuszczamy i obsypujemy bułką tartą.
Ubijamy pianę z białek z dodatkiem cukru pudru i cukru waniliowego. Po 20 minutach ubijania moja piana daleka była od bycia sztywną, ale skapitulowałam. Okazało się, że ciasto i tak wyszło :)

gdy białka się ubiją dodajemy po jednym żółtku i nadal ubijamy. Następnie dodajemy przesianą mąkę, kakao i proszek do pieczenia - delikatnie mieszamy, przelewamy do formy. Najlepiej okrągłej. Wkładamy na 40 minut lub dłużej do piekarnika nagrzanego do 140-160 stopni.

Po upieczeniu i wystygnięciu, przecięłąm na pół (wyszło nierówno, bo się spieszyłam przed pracą, a ciasto musiało być gotowe na już i na zaraz ;) ) przełożyłam niesłodzonym dżemem śliwkowym domowej roboty i oblałam polewą czekoladową, też domową ;)

Przepis zaczerpnięty z "Kuchni polskiej" E. Aszkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz