wtorek, 29 grudnia 2009

małe pyszności na szybko


Wracam z pracy późno i mimo tego, że mam to szczęscie zjeść w ciągu dnia obiad, to zmęczona mam jeszcze ochotę na coś ciepłego. Takie tosty chodziły już za mną dawno. Przepisy znajdowałam w różnych książkach, w końcu postanowiłam je zjeść :)

Specjalnie, z premedytacją nie kupiłam chleba tostowego, tylko ziarnisty. Do tego plaster rokpolu (ale z powodzeniem może być i inny niebieski pleśniowy), plastry gruszki i pokruszone orzechy laskowe. Siuuu, do piekarnika i gotowe.

Mmmmmm

czwartek, 3 grudnia 2009

a bakłażan na dodatek


Bakłażan z grilla mmmmm, musi być pyszny. Niestety nie miałam możliwości grillowania, ale piekarnik dał mi chociaż namiastkę tej przyjemności. Jednak bez charakterystycznego zapachu, ale jednak...

Bakłażan w plastrach około pół centymetrowych poleżakował sobie trochę przysypany solą gruboziarnista. Później sól tylko strzepałam, odsączyłam na chusteczce nadmiar wilgoci i wrzuciłam do piekarnika pokropiwszy trochę oliwą.

na tależu każdy mógł sobie go sam według upodobań doprawić, ale i tak najlepiej smakował "w sosie własnym".

wtorek, 1 grudnia 2009

znow biszkoptowo




Coś się zawzięłam na biszkopty (może dlatego, że mi wychodzą ;)
Pod lupę wzięłam kolejny przepis z "Kuchni Polskiej" E. Aszkiewicz.
Oprócz tego, że wyszedł z lekka krzywy, to samo ciasto bardzo smaczne. Idealne jako baza do tortów bardziej ambitnych. Nadzienie też zrobiłam podobne, do tego, co w przepisie (w sumie, to właśnie to nadzienie dało początek temu ciastu - w lodówce znalazłam słoik pysznych jabłuszek od teściowej).

Ale do rzeczy.

Przepis na ciasto według ww książki:

Co potrzebujemy

4 jajka
szklanka cukru pudru
1/2 szklanki mąki tortowej
budyń waniliowy
2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej
łyżeczka proszku do pieczenia
cukier waniliowy

Jak przygotować
Białka z cukrem pudrem ubijamy na sztywną pianę (znów mi nie wyszła bardzo sztywna, ale jak widać, to nie przeszkadza ciastu).Podczas ubijania dodajemy po trochu żółtka i cukier waniliowy. Gdy masa stanie się jednolita i puszysta dodajemy, siejąc przez sito, obie mąki, budyń i proszek i lekko mieszamy (najlepiej łyżką drewnianą). Wlewamy do nasmarowanej i posypanej bułką tartą tortownicy i do pieca na około 45 minut w temperaturze 160 stopni.

Po wystygnięciu przecięłam na pół, przełożyłam jabłkami (takimi uprażonymi) z dodatkiem skórki pomarańczowej i rodzynek. Z wierzchu polałam czekoladą (nie kupną) i posypałam migdałami.

w przepisie oryginalnym jest adnotacja, że należy to od razui zjeść, bo nie nadaje się do przechowania. Zobaczymy ;)

sobota, 21 listopada 2009

paprykowe raz dwa trzy!



Odwiedziłam psiapsiółkę na pysznym obiadku i wyszlam od nich z trzema książkami kucharskimi :) Jedna najbardziej przypadła mi do gustu (nie z powodu szaty graficznej, ale z powodu zawartości) - coś idealnego na obecny stan mojego czasu wolnego, a raczej na jego chroniczny brak. Przekąski, dania i desery przyrządzane w 5, 10 i 15 minut. Wprawdzie, nie wszystko jest takie różowe, bo część składników trzeba przygotować wcześniej (jak np. marynata, ugotowanie fasoli itp), ale i tak to, co zrobiłam robi się rzeczywiście szybko.

Na przykład papryka z serem feta. Paprykę przekrawamy na pół, wyciągamy pestki ze środka, myjemy, faszerujemy serem feta wymieszanym ze śmietana (śmietany tyle, by z sera zrobiła się kremowa konsystencja, nie rzadka maź). Lekko posypać świeżo zmielonym pieprzem i wstawić na ok 10 minut do piekarnika. Najlepiej z fukcją grilla (podobno), ale ja takowej nie mam, a wyszlo bardzo smacznie. I szybko!

sobota, 14 listopada 2009

wzięłam byka za rogi :)


Mój piekarnik, dość stary, nie za bardzo pała do mnie miłością. Owszem, wychodzą w nim pieczenie, zapiekanki, kruche ciasto i bezy, ale z kilku prób upieczenia porządnego ciasta udała się w końcu ostatnia. No, jeżeli biszkopt można nazwać prawdziwym ciastem...

śednio co pół roku ponawiałam próbę porozumienia się i w końcu się udało :)

Przepis prościutki:
co potrzebujemy?
6 jajek
6 kopiastych łyżek cukru pudru
4 kopiaste łyżki mąki krupczatki
kopiasta łyżka kakao
cukier waniliowy
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

jak przygotować?
Tortownice natłuszczamy i obsypujemy bułką tartą.
Ubijamy pianę z białek z dodatkiem cukru pudru i cukru waniliowego. Po 20 minutach ubijania moja piana daleka była od bycia sztywną, ale skapitulowałam. Okazało się, że ciasto i tak wyszło :)

gdy białka się ubiją dodajemy po jednym żółtku i nadal ubijamy. Następnie dodajemy przesianą mąkę, kakao i proszek do pieczenia - delikatnie mieszamy, przelewamy do formy. Najlepiej okrągłej. Wkładamy na 40 minut lub dłużej do piekarnika nagrzanego do 140-160 stopni.

Po upieczeniu i wystygnięciu, przecięłąm na pół (wyszło nierówno, bo się spieszyłam przed pracą, a ciasto musiało być gotowe na już i na zaraz ;) ) przełożyłam niesłodzonym dżemem śliwkowym domowej roboty i oblałam polewą czekoladową, też domową ;)

Przepis zaczerpnięty z "Kuchni polskiej" E. Aszkiewicz

poniedziałek, 9 listopada 2009

ogórki ryzyk-fizyk


Wczoraj na obiad zrobiłam risotto. Z odpowiedniego ryżu, z porami podsmażonymi na maśle i pieczarkami (ugotowanymi).

No i tak otworzyłam sobie książkę kucharską, by poprzeglądać przepisy w trakcie mieszania ryżu i wzrok mój padł na dziwny przepis.

Może Wam, dziwnym się wydawać nie będzie, jednak dla mnie tak. Nie przepadam za zupą ogórkową, ale czym byłby brak ryzyka?

Ogóreczki konserwowe domowej roboty miałam, a do tego cebula i masło... Ogórki obrane (polecam obieraczkę do ziemniaków), pokrojone w plasterki, cebulka posiekana i to siuuu na patelnie z rozgrzanym masłem. Gdy ogórki zmiękną, zalewamy bulionem, podgotowujemy i już! Gotowe.

I o dziwo, smakowało mi! Nigdy czegoś takiego wcześniej nie jadłam, a może stanowić to idealny dodatek do mięs na jesień i zimę.

niedziela, 1 listopada 2009

nie mam czasu :(



Nie mam czasu na gotowanie, na odpoczynek w kuchni, ech, takie życie matki pracującej.
Dlatego tak na szybko, zwyczajna, niezwyczajna sałatka z pomidorów powstała.
Czyli pomidorki, cebulka, ser żółty, pietrucha, sól i pieprz i trochę czosnku świeżego. Ot, tak bez polotu i fantazji ale smacznie :)

sobota, 24 października 2009



Fasolowa – ratunkowa
Dzień wypoczynku, odpoczynku i napawania się szczęściem bycia z dzieckiem. A pierwsze godziny poranka już pokazały, że nie będzie tak różowa. Na naszym dziesiątym piętrze, z mieszkaniem narożnym poczułam dziś sztorm i porywy powyżej 130km/h. Stare okna trzeszczały, a ja, momentami, nie żartuję – trzęsłam się za strachu, czy zaraz jakaś szyba nie pęknie. W związku z tym, postanowiłam nie wychodzić po zakupy, bo jeszcze mnie porwie… otwieram szafkę – ups, nie ma pieczywa… dobrze, że parę dni temu nadmiar wsadziłam do zamrażalnika – Bruno i ja poraczyliśmy się grzankami.
Ale na tym nie koniec…
Wczoraj pani alergolog zaleciła 10 dni bez jajka i potraw jajecznych, myślę sobie – Pojdę na łatwiznę i zrobię ryż z jabłkami. No tak, ale wczoraj zjedliśmy ostatnie jego deka…
Ziemniaczki w takim razie, które Bruno tak lubi. Ups, jest tylko jeden duży.
Za to wiele paczek makaronu… i fasola…
Oprócz jednej przygody z fasolką po bretońsku, nigdy nic z niej nie robiłam.
I tak powstała fasolowa ratunkowa z resztek 
Do garnka wrzuciłam fasolę, wlałam wodę, dorzuciłam kostkę rosołową i łychę prawdziwego tłuszczu z gęsi wiejskiej, dorzuciłam wielgachny, pokrojony byle jak, ząbek czosnku. Na patelni podsmażyłam kiełbasę i cebulkę. Gdy fasola była prawie miękka, wrzuciłam podsmażoną kiełbasę z cebulą, pokrojony w kostkę duuuży ziemniak, i dosmaczałam pieprzem i dużą ilością majeranku.

Wcale nie wyszło takie złe ;)

środa, 14 października 2009

z lekka hiszpańskie tapas


Uwielbiam, po prostu uwielbiam pieczoną bądź grillowaną paprykę. Dlatego też, gdy zapowiedzieli się moi ukochani goście, postanowiłam i ich uraczyć tym smakołykiem. A że nie każdy lubi paprykę, do piekarnika dorzuciłam cukinię, kabaczek, pomidory, cebulę (wszystko pokrojone w plasterki, papryka cała) i czosnek w łupinkach. Gości powitał od drzwi już niesamowity zapach.

Warzywa trzymamy w piekarniku tak dlugo aż skórki zaczną czernieć.

Sposobem Magdy Gessler, wykorzystałam naturalny sok z warzyw (po wyjęciu z piekarnika, wsadza się warzywa do garnka i przykrywa pokrywką, dzięki czemu skórka z papryki łatwiej odejdzie - nie można jej zostawić na warzywie!!!). Naturalny sok, który pozostaje w garnku, ucieramy z ząbkiem upieczonego czosnku i solą. Można nim polać warzywa, bądź zostawić go w miseczce i pozwolić gościom upawać się maczaniem zakąsek.

szkoda, że zdjęcie nie oddaje smaku i zapachu, dlatego musicie wypróbować sami!

sobota, 10 października 2009

chwile uniesienia




Czy mieliście kiedyś tak niesamowite uczucie uniesienia, gdy cos spróbowaliście? To nie tylko stwierdzenie, że coś smakuje, ale również poczucie takie miłego stanu podniecenia. Aż wstyd się przyznać ;)

Znalazłam przepis na kisz po meksykańsku. Tak, tak, to takie połączenie kultur z dwóch kontynentów. Bo w sumie, czy kisz (czyli tarta) pochodzi z babilońskiego miasta Kisz???

Ale do rzeczy. Balam się, co z tego wyjdzie, bo w przepisie znajdziecie i serek homogeniozowany i parmezan i kremówke i czosnek...

Jeśli się nie boicie, to sprobujcie, bo naprawdę warto uraczyć tak gości w sobotni poranek.

Co potrzeba?
30 dkg mąki
15 dkg masła (przyznam się, dałam Kasię)
trochę wody i soli

z tego zagniatamy ciasto i odkładamy do lodówki.

dalej:
3 kolorowe papryki (w końcu wypróbowałam i czerwona mi najbardziej smakuje, co pewnie nikogo nie dziwi)
chili (w moim przypadku - 1 suszone, pokruszone, bez pestek)
cebula
200ml kremówki
3 jajka (zaszalałam i dodalam do tego jeszcze 3 żółtka, z białek miałam zrobić bezy...)
5 dkg startego parmezanu
10 dkg serka homo (homo vanilla ;))
2 łyżki oleju
2 ząbki czosnku
sok z cytryny
zioła prowansalskie (dodałam jeszcze ciutke, niewielą curry)
sól, pieprz
gałka muszkatułowa

Jak przygotowac?

Paprykę pokroić w kostkę, chli posiekąc lub pokruszyć, drobno pokroić cebulę i czosnek na cieniutkie plasterki. Dwie ostatnie pozycje zeszlić, dorzucić paprykę, przyprawy i podsmażyć. Pozostawić do ostygnięcia.

a teraz coś, co wydawało mi się niejadalne, a okazało się lepsze niż... ;)
jajka roztrzepać ze śmietaną i serkiem, doprawić gałką, solą i pieprzem.

Caisto rozwałkować i wyłożyć nim formę na tartę, na to wyłożyć farsz, zalać jajkami, posypać parmezanem i piec ok 45 minut w temperaturze 180 stopni.

uważajcie - nie popażcie języka ;)

niedziela, 4 października 2009

w końcu mięsnie



Śliczny kawał schabu nie mógł zmarnować się pod postacią kotletów, więc postanowiłam uhonorować go jabłuszkami i nowym przepisem. Poszperałam po swych szpargałąch i wyciągnełam przepis z "Dziennika" pt. "Schab pieczony po normandzku".

Oprócz uraczenia mięsa innym alkoholem niż w przepisie - mmmm, cóż ja bym zrobiła bez likierów mej psiapsiółki...oraz dodaniem ziół prowansalskich zamiast samego tymianku, reszta bez zmian.

Co potrzeba?
1kg schabu bez kości
50dkg jabłek (mnie się udało upchać tylko jedno jabłko...)
cytryna
kieliszek calvadosu (ja dałam słodkawy likier - wstyd się przyznać - nie wiem z czego...
3 ząbki czosnku
goździki
majeranek
tymianek/zioła prowansalskie
sól i pieprz

Jak przygotować?
Schab nacieramy majerankiem, solą, pieprzem, rozgniecionym czosnkiem, szpikujemy kilkoma goździkami (ach - i już czujemy ten zapach...). Skrapiamy likierem i odkładamy do lodówki na jakiś czas.

Ocieramy sok z cytryny, jabłka kroimy w cienkie plasterki, by nam nie zczerniały skrapiamy cytryną/ Nacinamy schabjakby w plastry, ale nie do końca - by się nie rozleciał. Nacięcia posypujemy ziołami prowansalskimi, szpikujemy jabłkami i skórką cytrynową a całość dobrze związujmey nicią.

Pieczemy w folii około godzine w 180 stopniach - pod sam koniec, folię odwinęłam, żeby góra lekko sie przypiekła.

Dobra i na ciepło i na zimno! I w sam raz na jesień.

niedziela, 27 września 2009

w końcu sałatka


Dziś sałatkowo i Borboletkowo. Obiad z przyjaciółmi i wypróbowanie nowych sałatek. Akurat idealnie dopasowały się do pyysznego obiadu; klopsikow, karkowki, ziemniaczków, brokułów, ogóreczków kiszonych.

a sałatka prosta jak tory kolei transsyberyjskiej:

Puszka ananasa (pokrojony w kostkę), pół sredniej cebuli pokrojonej w kostkę, pół czerwonej papryki pokrojonej w kostkę a to dopieprzone i posolone z lekka i wszystko!
A smak zaskakująco dobry - szczególnie doceniła to żeńska część pałaszujących obiad.

niedziela, 13 września 2009

ziemniaczana pyyyycha!




Inspiracją była moja przyjaciółka Ania. Kiedy to w wiejskiej głuszy, odpoczywając sielsko-masielsko pierwszy raz spróbowałam coś podobnego. Za ziemniakami nie przepadam, ale w takiej postaci mogłabym jeść i jeść i jeść i w końcu może przytyć. Przepis jest cały na oko. Przepraszam za to, ale tak właśnie go robiłam.
Z lodówki wyciągnęłam ugotowane parę dni wcześniej kartofle. Spróbowałam – jeszcze dobre. Więc szybko je ugniotłam na pure, dodałam trochę śmietany kremówki i wymieszałam alby uzyskały aksamitną konsystencję. Posiekałam 5 pieczarek i wraz z małą posiekaną cebulką podsmażyłam i dodałam do ziemniaków. Następnie podsmażyłam pokrojone drobno dwa duże plastry szynki (wędliny). Również dodałam do masy. Doprawiłam solą, pieprzem i majerankiem, przełożyłam do garnka i na małej ilości masła podsmażyłam. Uwaga! W tym samym momencie dodałam ser żółty (posiekany, pokrojony albo starty), który podczas podgrzewania ziemniaków roztopił się i dodał smaku.
I jak już wspominałam, mogłabym to jeść i jeść i jeść….

piątek, 11 września 2009

może nie wygląda, ale jak smakuje!


Może nie wygląda ale jak smakuje!
Knedle ze szpinakiem w sosie serowo- pieczarkowym… czy coś jeszcze muszę dodawać?...
Przepis z gazetki „To jest pyszne” „Świat Kobiety”. Zobaczyłam, przeczytałam i poczułam jak mój żołądek domaga się tego. Nawet mój mąż, który szpinaku nie cierpi, zjadł z uśmiechem . Przepis prawie, że zgodny z oryginałem. Prawie, bo nie dostałam sera gorgonzola, dlatego zastąpiłam go innym na literę „g” czyli gruye i poskąpiłam orzechów włoskich do posypania (nie lubię). Aaaaa i w tekście wdarł się błąd, gdyż nagle pojawił się twarożek, o którym ani mru mru w składnikach, więc bez większego żalu pominęłam go. Myślę, że bez straty dla podniebienia.
Co potrzeba?
2 średnie cebule
450g mrożonego szpinaku (u mnie pół szpinaku było posiekanego a pół to były całe liście)
74g parmezanu (zakupiłam już starty)
2 jaja plus żółtko
200g mąki
Sól, pieprz, olej.
Sos:
400g pieczarek
150g kremówki
50g sera gryue
2 łyżeczki masła
Jak przygotować?
Cebulę pokroić, zeszklić połowę, dodać do niej mrożony szpinak wraz z 100ml wody i dusić pod przykryciem ok. 15 minut. Od czasu do czasu pomieszać, żeby się nie przypaliło. Potem odkryć i chwię podgotować, żeby nadmiar wody odparował.
Jajka wymieszać z żółtkiem, dodać do szpinaku, wsypać parmezan (pozostawić do posypania na później ok. 3 łyżek) a następnie dosypując mąkę mieszać i doprawić. Ciasto powinno wyjść nie za twarde i nie za leiste, tak, by swobodnie formować z niego knedle np. przy pomocy dwóch łyżek, wrzucać je do wrzącej wody i czekać aż wypłyną.
Aby zrobić sos, musimy pokroić pieczarki (jeśli są stare, brzydkie itp., to po umyciu – obrać je). Podsmażyć cebulkę, dorzucić pieczarki, podlać ¼ litra wody i kremówką. Pokruszyć gruye i dorzucić do sosu, doprawić.

Knedle smakują rewelacyjnie, jeśli wykażecie się jeszcze małą dozą cierpliwości i podsmażycie je na maśle.

niedziela, 6 września 2009

przyjaźń polsko-meksykańska





I znów kabaczek, gdyby komuś było za mało… Po łagodnej zupie z dnia poprzedniego, zachciało mi się coś pikantniejszego. Znów zrobilam zupę z niespodzianką. Pomyślałam – odleję płyn z zupy, która się ostała, dodam kukurydzy z zalewy, trochę mięska. Natrafiłam na coś, co nazwane zostało „mięsną słoniną”… (niespleśniany ser pleśniowy, wysokosłodzony dżem bez cukru… ciekawe, co jeszcze wymyślą). Ale wracając do przepisu, mięso, słoninę, czort wie co – pokroiłam, dodałam do mieszanki. Również dokroiłam trochę świeżej cebuli i zalałam sosem Salsa (Winiar). Przyznaję się – poszłam na skróty ;) Trochę podgotowałam i nadzienie gotowe.
Ciasto naleśnikowe przyrządziłam tym razem z mąki rzecz jasna, śmietany 12 %, 3 jajek i mleka. Męża uszczęśliwiłam smażeniem ich.
Gdy już nadzieniem nadziałam naleśnik z nadzieniem, dosypałam tartego parmezanu. Ot, wpadła taka włoska nutka.
Było smacznie i każdy z nas zjadł dodatkową, nadprogramową porcję z łakomstwa.
Co potrzebne?
Nadzienie:
Zupa z cukini z dnia poprzedniego, ewentualnie pokrojona w kostkę cukinia – podsmażona i zmiękczona na patelni
Kukurydza z zalewy
Cebula
Mięsna słonina. Heheheh. Albo wędzonka jakaś.
Sos Salsa Winiar
Starty parmezan
Naleśniki
Mąka
Śmietana
3 jajka
Mleko
Jak widzicie, wszystkie składniki podaję na oko. Wiem, dla niektórych to wkurzające. Wierzcie, dla mnie kiedyś też takie było, szczególnie jak babcia mi odpowiadała na pytanie „ile??” –„Na oko”. Ale w tym obiedzie naprawdę wszystko jest na oko…

czwartek, 3 września 2009

kurkowe szaleństwo






Kto nie lubi kurek - ręka do góry!
Nie mogłam się im oprzeć... i fasolce też nie mogłam. W ten sposób powstał ów misz masz. Bo kto powiedział, że tego łączyć nie można? Fasolca ugotowana tradycyjnie, a kurki opłukane i podsmażone krótko (żeby nie stwardniały) na masełku, z odrobiną pieprzu i ciutką soli. Wraz z tym masełkiem wylądowały na fasolce.

mmmmmm

sobota, 29 sierpnia 2009

śniadaniowo - twarożkowo





Ogólnie rzecz biorąc, uczciwie uprzedzam - nie lubię śniadań. To znaczy lubię, jak mi ktoś je przygotuje, poda a najlepiej jeszcze jeśli jest to co najmniej półtorej godziny po wstaniu. Na szczęscie, moja połówka, jeśli tylko jest w domu, delektuje się przygotowywaniem porannego posiłku.

Ale czasem nachodzi mnie wena śniadaniowa i coś tam próbuje wymyśleć innego. Może i twarożek z zielonym ogórkiem, pieprzem, solą i świezymi listkami mięty nie jest czymś bardzo odkrywczym ale za to stanowi wspaniały wstęp do rozpoczęcia nowego dnia.

Twarożkiem również napakowałam plasterki szynki, dołożyłam doń oliwki, zawinęłam w rulon i od razu zachciało mi się jeść.

***a gruszeczki z pysznej zalewy od przyjaciółki Anny.

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

nagły nalot gości




Na pewno każda z Was miała taki przypadek - telefon - "bedziemy za godzinkę"! I nagle panika - o rany - czym ugościc??

Mogę Wam zaproponować błyskawiczne rożki z nadzieniem maksymalnie dowolnym (w moim przypadku świeże nektarynki, ale czemu nie zwykłe jabłko, śliwka, gruszka, dżem, marmolada, serek? ) Warunek jest jeden - w zamrażalniku musicie znaleźć płat mrożonego ciasta francuskiego, albo pod nosem mieć sklep z takowym cudeńkiem.

Teraz już nie pozostaje nic innego, jak rozgrzać piekarnik, ciasto podzielić na kwadraty, nań położyć cokolwiek chcecie, zakleić boki i do piekarnika. Piecze sie szybko (tak samo szybko, jak samo przygotowanie).

Uwaga Łakomczuszki na języki, bo środkiem można sie poparzyć :)

Ja uszlachetniłam rożki serkiem mascarpone :)

sobota, 22 sierpnia 2009

ryba ekspresowa acz smaczna, że palce lizać!



Dwa lata temu zakochałam się w Jamiem Olivierze. Mąż zrozumiał i zaakceptował mą miłość tak,że nawet dostałam od niego dwie książki tego kucharza. Podzielę się z Wami przepisem, do którego często wracam, jako, że robi się go rzeczywiście w 5 minut (oprócz pieczenia rzecz jasna) a zjada się go w drugie 5 minut taki jest pyszny.

Co potrzeba?
*2 filety z dorsza
*1 lub dwa pomidory z gałązki albo parę koktajlowych (miło by było, gdyby to były prawdziwe pomidory – czyli takie pachnące a nie tylko wygląd i woda…)
*Kula mozzarelli
*Garść tartego parmezanu
*Oliwa
*Sól morska
*Zmielony świeży pieprz
*Listki bazylii

Jak przygotować?
Nastawić piekarnik na 220 stopni, rybkę ułożyć na folii do pieczenia, na niej plasterki pomidora, mozzarelli, listki bazylii, parmezan. Posypujemy solą i pieprzem oraz skrapiamy oliwą i to wszystko! Teraz już wkładamy do piekarnika na 15 - 20 minut. Prawda, że łatwe, proste i przyjemne?

środa, 19 sierpnia 2009

Gazpacho w sam raz na upalny dzień


Jakoś za zupami typu "chłodniki" nie przepadam za bardzo, ale keidy na dworze panuje upał potrafię się złamać. Zatęskniłam za smakiem i zapachem Hiszpanii i tak powstało gazpacho. Miałam wielką przyjemność skonsultować ten przepis z rodowitą Hiszpanką, która orzekła, że tak własnie robi, tylko dodaje mniej zielonego ogórka.

Przepis zaczerpnęłam z książki Agnieszki Maciąg, "Smak życia". Troszkę zmieniłam z racji braku paru produktów, ale w ten sposób opodobniłam go do tego, który robi Hiszpanka z Ibizy :)

Akurat połowa sierpnia jest idealna na tą zupę, nie tylko z racji temperatury ale i tanich a pysznych warzyw.

Co potrzeba?
*1kg pomidorów
*2 czerwone papryki
*1/2kg zielonego swieżego ogórka
*1 cebula
*2 ząbki czosnku
*oliwa z oliwek
*sól
*swieżo zmielony pieprz

Jak przygotować?
Pomidory i paprykę obieramy ze skorki (trochę może nam to zająć czas. Oba rodzaje warzy zalewamy wrzątkiem i pozostawimy na chwilę pod przykryciem. Papryke można też wsadzić do pieca do momentu, gdy skórka zczernieje - ale taka papryka może zmienić smak zupy). Jak już się uporamy ze skórkami, to obieramy ogórka (na szczęście to już tylko chwila). Następnie wszystko kroimy i miksujemy. Dosmaczamy oliwa i przyprawami.

wtorek, 18 sierpnia 2009

delikatna zupa z niespodzianka


Ciąg dalszy wykorzystywania cudnych mlodziutkich cukiń i kabaczków. Tym razem sięgnęłam po "Działkową kuchnię" Krystyny Rejnan i ... i z oryginalnego przepisu wykorzystałam tylko pomysł na niespodziankę. A było to tak...

już miałam sięgnąć i zbeszczecić mą warzywną młodzież (czyli obrać, wydrążyć, pokroić i rozgotować na miękko), gdy coś mi powiedziało - nie! tak nie można!
Koniec końców część cukini nacięłam o w nacięcia włożyłam plasterki świeżego czosnku. Naciętą i nienaciętą włożyłam do naczynia żarodopodrnego, dołożyłam młodej cebulki, malutkich, słodkich pomidorów oraz ząbki czosnku i upiekłam.

Później już z górki. Pomidory bez skórki, reszta warzyw pokrojona w kostkę znalazła się w granku, lekko podsmażona na maśle. Zalałam to gorącą wodą, dodałam kostkę rosołową (tradycyjną), sproszkowane chili, trochę przyprawy węgierskiej, świeżo mielony czarny pieprz.

a gdzie niespodzianka? Na talerz nalezy przed nalaniem zupy połozyć trochę białego sera (ilość zależy od upodobań), następnie można dodać drobny makaron, nalać zupy i posypać natką pietruszki.

Smacznego!

Co potrzeba?
*cukinia, kabaczek - młode
* małe cebulki
*parę ząbków czosnku
*pomidorki
*kostka rosołowa
*łyżka masła
*przyprawa węgierska
*świeżo zmielony pieprz
*biały ser
*pietruszka

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Cukinia faszerowana inaczej

Dostałam od teściowej cały koszyczek młodziutkiej, malutkiej cukini i kabaczka.
Cóż by z niej zrobić? Wygladała tak ładnie, że trzeba było wymyśleć coś specjlanego. Więc szybko złapałam za książki kucharskie i wybrałam przepis z "Warzywa w twoim domu" Christel Rosenfeld. I, co rzadko sie zdarza, praktycznie wykonałam wszystko zgodnie z przepisem. No prawie.

Co się nam przyda?
*cukinie, kabaczki - do wyboru, do koloru.
*kukurydza z zalewy (ok20 dkg)
*2 jajka
*łyżka kwaśnej śmietany
*starty ser gruyere (ok 20 dkg)
* przyprawy: sól, pieprz, zioła prowansalskie
* płatki masła

Jak robimy?
Wydrążamy nasze warzywka, jeśli są starsze niż młodsze dobrze jest odwrócić je grzbietem do góry i pozwolić, by nadmiar soku wyciekł.

Między czasu nie marnujemy, tylko do miseczki wsypujemy połowe z porcji kukurydzy a nawet 3/4 i wraz ze śmietaną i jajkami miksujemy, dosypujemy resztę żółtych ziarenek, dosmaczamy i faszerujemy masą. Mnie wyszla dość rzadka, więc wybierałam to gęste. Na koniec na każdą porcję kładziemy płatek masła i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok 30 minut. Czas zależy od tego jaki wiek kabaczek zdąrzył osiągnąć zanim go zerwano i jak miękki chcemy jeść.

Można podać z sosem lekko czosnkowym albo pikantnie pomidorowym. U mnie wszystko zniknęło zanim zdąrzyłam położyć na talerze.

Przed wstawieniem do pieca


i po wyjęciu