poniedziałek, 1 lutego 2010

Śniadanko


Śniadań jakoś robić nie lubię. Ale o tym już chyba kiedyś pisałam. I w tym punkcie na szczęscie dopełniam się z mym Szczęściem, który w dni wolne uracza mnie różnymi niespodziankami.

Zastrzyk pomarańczowej energii, grzanki z bułeczki, jajko idealne (czyli w koszulce), pasty do bułki...mmm... tak jeść mogłabym co dziennie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz